Jezioro Jeziorak z Kanałem Elbląskim – lipcowy rejs 2020

2 tygodnie urlopowego rejsu szybko minęły. W sobotę tj.11 lipca w godzinach rannych zdaliśmy jacht po czarterze i wieczorem byliśmy już w domu. Chwila odpoczynku po przyjeździe i zabieram się powoli do napisania małej relacji z tego rejsu.

Film, zapowiedź:

Film, pełna wersja:

Nasz czarter rozpoczęliśmy we wsi Jerzwałd, położonej w pn-zach. części Jezioraka, nad jeziorem Płaskim będącym jego odnogą. Zaraz po przybyciu ujawnił się nam klimat pięknej, sielskiej wsi takiej jaką sobie wyobrażam na Mazurach. Nasz jacht czekał już gotowy do odbioru przy pomoście a tuż obok znajdowało się dość duże pastwisko na którym wypasały się krowy i dwa małe konie. Pierwszy raz rozpoczynaliśmy rejs w takich okolicznościach i musze przyznać że bardzo nam się to podobało. Rejs rozpoczęliśmy następnego dnia po przyjeździe, wybierając się jeszcze do pobliskiego miasteczka Susz po niezbędne zaprowiantowanie. Była to niedziela, dzień dość upalny i duszny na który trochę narzekaliśmy. Nie przypuszczaliśmy jednak jeszcze wtedy że był to tak naprawdę także pierwszy i ostatni dzień zupełnie słonecznej pogody. Przez resztę wyjazdu było z tym zacznie gorzej o czym później. Na samo Jezioro Płaskie nie poświęciliśmy zbyt dużo czasu, skupiając się tylko aby je przepłynąć i dostać się jak najszybciej na Jezioraka. Jezioro Płaskie jest akwenem dość płytkim o maksymalnej długości ponad 5 km. Dla nas najistotniejszą informacją było to że w tym roku zlikwidowana została nawietrzna linia energetyczna, zwisająca nisko nad cieśniną łączącą Płaskie z Jeziorakiem. Wiązało to się dotychczas z koniecznością kładzenia masztu. Obecnie kabel poprowadzony został pod dnem jeziora.

Kontynuacja relacji poniżej, pomiędzy zdjęciami.

Mapa, przebieg całego rejsu:

Północna część Jezioraka, mapy wydawnictwo Compass:

Część środkowa, mapy wydawnictwo Compass:

Południowa, mapy wydawnictwo Compass:

Trasa kanałami do Ostródy:

Wpłynęliśmy w końcu na Jezioraka, niedaleko mariny Siemiany. Od razu rzuciły się nam w oczy pierwsze wyspy, których na Jezioraku jest całkiem sporo , jak podaje Wikipedia 16. Przy wielu z nich można swobodnie cumować na dziko, z czego zresztą wielokrotnie korzystaliśmy planując noclegi. Typowo w portach/marinach nocowaliśmy tylko dwukrotnie tj. w Iławie oraz Ostródzie nad jeziorem Drwęckim i to głównie ze względu na chęć podłączenia do prądu celem podładowania akumulatorów. Jezioro Jeziorak jest niezwykle ciekawym akwenem pod kątem ukształtowania linii brzegowej porośniętej w większości lasami, wspomnianych już licznych wyspach z największą z nich tj. Wielką Żuławą, licznymi malowniczymi zatokami np. popularną Zatoką Widłągi. Zbiornik ten jest najdłuższym naturalnym jeziorem w Polsce, jego długość wynosi ponad 27 km. Jest równocześnie, zwłaszcza w swojej południowej części stosunkowo wąski, przypominający trochę rzekę. Im bardziej płyniemy na północ tym jezioro jest szersze i osobiście przyznam że najbardziej podobała mi się część od Zatoki Widłągi w górę. Pod kątem żeglarstwa nie jest może najłatwiejszy z racji możliwie „kręcącego” wiatru, związanego z opisaną powyżej charakterystyką akwenu. Ja osobiście patrząc z punktu widzenia stricte pływania na żaglach przyznam że wolę zbiorniki bardziej otwarte, szersze, gdzie wiatr wieje bardziej regularnie i przewidywalnie, choćby wiać miał nawet mocniej. Nie zmienia to faktu że całościowo jezioro jest niezwykle atrakcyjne dla wodniaków obojętnie na czym by nie pływali. Wystarczy samo spojrzenie na mapę akwenu i już wyobraźnia zaczyna działać… Dodatkowym atutem jest to, że nie jest to zbiornik zamknięty tzn. poprzez Kanał Iławski połączony z Elbląskim można dopłynąć tutaj choćby z Morza Bałtyckiego. Północna część jeziora połączona jest z kolei z innym akwenem, Jeziorem Ewingi, poprzez jeden z najstarszych kanałów żeglugowych w Polsce, kanał Dobrzycki. My osobiście kanałem tym nie płynęliśmy, z relacji jednak innych żeglarzy wiem że należy uważać na różne wypłycenia zwłaszcza przy wyjściu z kanału na Ewingi. Zbliżając się z kolei do kanału z Jezioraka radziłbym trzymać się toru wodnego. My akurat podpłynęliśmy prawie pod sam kanał i chcąc zrobić przymusowy postój tuż przy wejściu mieliśmy duży problem z odejściem, gdyż jest płytko i dno jest niezwykle zamulone co uniemożliwiało w zasadzie użycie silnika.
Odnośnie cumowania na Jezioraku warto wspomnieć o stosunkowo nowych pomostach tzw. „unijnych”, występujących w zasadzie prawie na każdym odcinku jeziora, umożliwiających bezpieczne cumowanie. Przy każdym z takich miejsc postojowych znajduje się toy-toy czy możliwość wyrzucenia śmieci które później są przez odpowiednie służby zabierane.

Jak dla nas tydzień czasu na popływanie po tym jeziorze było wystarczające, bez zbędnego pośpiechu. Wpłynęliśmy w zasadzie w każdy zakamarek jeziora, zatokę, opłynęliśmy wyspy. Drugie tydzień pływania po tym akwenie trochę by już nam nie pasował, ponieważ generalnie na dłuższa metę nie lubimy „kręcić się” po tym samym akwenie będąc na dłuższym urlopowym wyjeździe. Oprócz żeglarstwa ważna jest jednak dla nas także część turystyczna, poznawanie nowych miejsc. Generalnie więc fajnie jest każdego dnia żeglując widzieć coraz to nowe miejsca.

Cumowanie przy wyspach:

W pierwszym tygodniu pływania jak już wspomniałem jedynym portem w którym nocowaliśmy był Port Iława w mieście naturalnie Iława 🙂 Sam port zrobił na nas bardzo dobre wrażenie: nowoczesny, miła i kompetentna obsługa, w porcie wszystko co niezbędne dla żeglarzy. Po mieście odbyliśmy 3 godzinny spacer obchodząc m.in małego Jezioraka, jezioro połączone z Jeziorakiem na które jednak aby wpłynąć trzeba przepłynąć pod mostem co wiąże się z koniecznością kładzenia masztu. Obeszliśmy również pobliskie przystanie, wybraliśmy się po paliwo na stację benzynową będącą jakieś 10 minut drogi marszem od portu. Nazajutrz rejs z powrotem na północ, tym razem żeglowaliśmy po zachodniej stronie wyspy Wielka Żuława na która w sezonie wakacyjnym dostać można się także promem. To tyle jeżeli chodzi o pierwszy tydzień rejsu, który pod względem pogody prezentował się w miarę przyzwoicie. choć i tutaj nie brakowało w poszczególnych dniach porywistych wiatrów, przelotnych deszczy, burzy…

Dotarliśmy do Iławy:

Rzut okiem na Małego Jezioraka:

Pomnik Żeromskiego i ciąg dalszy w Iławie:

Na wyspę Wielka Żuława dostać można się m.in promem:

Odpoczynek nad Zatoką Widłągi:

Stajemy na kotwicy przy wyspie Lipowy Ostrów:

Na drugi tydzień zaplanowane mieliśmy opuszczenie Jezioraka i rejs Kanałem Iławskim do Ostródy. Wejście na kanał znajduje sie w pn-wsch. części Jezioraka, w Zatoce Kraga. Tutaj też położyliśmy maszt zatrzymując się przy pomoście tuż przed kanałem. Ruszamy dalej po krótkim odcinku wpływając na jezioro Dauby i dalej ponownie na kanał. Kanał Iławski na odcinku Jeziorak-Miłomłyn to jakieś 8-10 km długości, momentami pozarastany, na dnie natrafić można czasem na powalone gałęzie. Należy tutaj płynąć po prostu ostrożnie, najlepiej z minimalnie wysuniętym dla sterowności mieczem i z wyluzowanymi fałami od płetwy sterowej. W taki sposób postąpiłem przynajmniej ja i była to raczej dobra decyzja 🙂 Dalej od Miłomłyna do Ostródy kanał jest już bardziej czysty i płynie sie pewniej. Dopływając do Miłomłynu do wyboru mamy albo skręcić w prawo i od razu przejście przez Śluze Miłomłyn i dalej do Ostródy, lub płynąć prosto w kierunku pochylni Kanałem Elbląskim aż do Elbląga i dalej gdzie dusza zapragnie… My początkowo popłynęliśmy prosto chcąc dotrzeć do centrum Miłomłyna, następnie powrót, pokonanie śluzy i rejs do Ostródy. Po kilku kilometrach kolejna śluza, Śluza Zielona, dalej kanał aż w końcu wejście na jezioro Drwęckie. Tutaj jednak nie warto spieszyć się z postawieniem masztu, gdyż Jezioro Drwęckie podzielone jest sztucznie na 2 części – kiedyś przebiegała tutaj linia kolejowa i konieczne jest przepłynięcie pod mostem. Potem już nic nie stało na przeszkodzie i wyłoniła się Ostróda. Na nasz dwudniowy pobyt wybraliśmy przystań klubu żeglarskiego, ładna nowoczesna marina, cumowanie do Y-boom. Ostróda jako miasto muszę przyznać że bardzo nam się spodobało: ładnie zagospodarowane długie nabrzeże nad jeziorem, bulwary, dużo ławek, leżaki nad samym jeziorem. Wszystko tak jakoś ładnie i przemyślane, brawo dla gospodarzy miasta.

Na Kanale Iławskim płyniemy do Ostródy, odcinek do Miłomłyna:

Awaryjne wrota na kanale oraz dalszy ciąg żeglugi kanałowej:

 

Czasami bywało ciasno:

 

Dotarliśmy do Ostródy:

 

Ostróda to jednak nie miało być najbardziej odległe miejsce w planach naszego rejsu, gdyż płynąc dalej na wschód przez Kanał Pauzeński, Jezioro Pauzeńskie, kolejne 2 śluzy dotrzeć można na kolejny duży zbiornik, Jezioro Szeląg Wielki i dalej jeszcze krótkim kanałem pod linią kolejową na Szeląg mały..; Uff ale tego tam jest, naprawdę jest gdzie pływać. Będąc tak blisko również chcieliśmy zobaczyć te akweny, dalej jednak popłynęliśmy już statkiem białej floty, wracając do Ostródy zorganizowanym autobusem. Dlaczego tak a nie naszym jachtem Conrad 600 ? Dlatego ponieważ trochę problematyczne okazało się stawianie i kładzenie masztu na tym jachcie i krótko mówiąc dalszych dodatkowych akcji tego typu które byłyby niezbędne płynąc przez kolejne kanały mieliśmy w pewnym momencie dosyć, a i tak czekał nas jeszcze powrót na Jezioraka

Płyniemy statkiem Białej Floty na Szeląg Wielki i Mały:

 

Ekomarina w Zalewie nad Jeziorem Ewingi:

Niektórzy czytelnicy zapewne zastanawiają się czy wspomnę cokolwiek w tym tekście o Kanale Elbląskim, bądź co bądź unikacie na skalę światową ze względu choćby na zastosowane dla pokonywania różnicy poziomów wody pochylnie dla statków ? A więc wspominam, powiem więcej, nawet się tym kanałem przepłynęliśmy choć także statkiem białej floty. Na ten rejs od pochylni Buczyniec aż do Elbląga przeznaczyliśmy sobie ostatni dzień, już po powrocie do portu w Jerzwałdzie. Tutaj przebiegło wszystko zgodnie z planem, tzn. nie braliśmy pod uwagę rejsu naszym jachtem po Elbląskim. Dość specyficzna przeprawa “statkiem po trawie”, a konkretnie jachtem wymaga doświadczenia i może jeszcze jednej pary rąk do pracy na pokładzie 🙂 Podsumowując, na samodzielny rejs po Kanale Elbląskim planujemy kiedyś przeznaczyć osobną wyprawę przygotowując się do tego odpowiednio wcześniej. Nie będę się również w tym miejscu rozpisywał na temat samego kanału szczegółowo, gdyż chciałbym poświęcić kiedyś temu tematowi zupełnie osobny wpis. Na tę chwilę zainteresowani znajdą niemało materiałów w sieci, polecam choćby stronę Stowarzyszenia Miłośników Kanału Elbląskiego – Navicula. A będąc w okolicy obowiązkowo rejs statkiem.

Rozpoczynamy rejs po Kanale Elbląskim przez pochylnie:

 

Niesamowite Jezioro Druźno:

 

Dotarliśmy do Elbląga:

Podsumowanie ? Może tym razem krótko: mimo wielu perypetii i momentami trudnej pogody warto było tutaj przyjechać i pożeglować. Niezwykle ciekawy, urozmaicony akwen do pływania z możliwością wyjścia dalej w świat 🙂 Cały region także bardzo ładny pod względem przyrodniczym, choćby z licznie wyznaczonymi ścieżkami rowerowymi. I co ważne, mimo że coraz popularniejszy to jeszcze nie aż tak przeludniony jak choćby najpopularniejsze szlaki WJM w szczycie sezonu. Polecam.

Leave a comment