A dokładniej pisząc nasz sezon… W poprzedni weekend wybraliśmy się na pieszą wyprawę wzdłuż Odry z Widuchowej do Ognicy (relacja na stronie pojawi się już niebawem) a kończący się dziś weekend postanowiliśmy spędzić pierwszy raz w tym roku nad morzem. Gdzie? W miejscowości w której jednocześnie znajduje się morze, jezioro , rzeka oraz zalew – czyli Dziwnowie. Obok Kołobrzegu jest to druga nasza ulubiona nadmorska miejscowość na Pomorzu Zachodnim. Dla fanów sportów wodnych jest to miejsce idealne, jak już wspomniałem z wyborem kilku rodzajów zbiorników wodnych, a konkretnie: Morze Bałtyckie, rzeka Dziwna, Zalew Kamieński, Jezioro Martwa Dziwna (stare ujście do morza rzeki Dziwnej). W zależności od warunków wiatrowych, pogodowych, indywidualnych preferencji, każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.
Początek marca w Dziwnowie to jeszcze sezon martwy. Ale nocleg znaleźliśmy bez problemu. Niezaprzeczalne atuty to cisza, spokój, prawie puste plaże. W porównaniu do tego co się tutaj dzieje w miesiącach lipiec -sierpień gdy ludzi jest tyle iż nie można przejechać swobodnie samochodem, wręcz idealnie.
Pogoda dopisała zwłaszcza w sobotę gdy było nawet 12 stopni i czasem słonecznie. W niedzielę za to przyjemnie wiało i nareszcie słychać było szum fal. Na plaży spotkaliśmy osobę która już zainaugurowała sezon kąpielowy.