Rejs na żaglach do Kopenhagi – maj 2018

Sezon 2018 rozpoczęliśmy tym razem później niż zwykle, ale za to z celem osiągnięcia Kopenhagi o której myśleliśmy  od dłuższego czasu. Naszym Cirrusem nie byłoby to raczej możliwe w rozsądnym czasie, lecz pojawiła się możliwość odbycia rejsu z kolegą Darkiem jego jachtem kilowym Nelka. Finalnie więc załoga składała się z czterech osób tzn. Diana, ja, Darek i nowy kolega Krzysiek. Start z Mariny Solna w Kołobrzegu skąd, po przygotowaniu jachtu w sobotni ranek obraliśmy kurs na Rugię, port Sassnitz. Dalsza planowana trasa rejsu to “przelot” do Trelleborga, później przez kanał Fasterbo do Kopenhagi. W drodze powrotnej chcieliśmy zahaczyć o Bornholm i stamtąd powrót do portu macierzystego. Plan optymistyczny ale przy odpowiedniej pogodzie miał szansę się ziścić co też ostatecznie się stało.

Mapa z zaznaczonym przebiegiem całego rejsu:

Rugia, port Sassnitz

Wyjście z Kołobrzegu około godziny 11, wejście do Sassnitz o 2 nad ranem. Pierwsze 5-6 godzin na silniku, praktycznie flauta, później trochę się rozwiało i można było iść na żaglach baksztagiem. Generalnie ten odcinek bardzo spokojny. Do Sassnitz zawinęliśmy z Dianą pierwszy raz, chcieliśmy więc trochę tutaj pochodzić. Poza tym trzeba było odpocząć po długim odcinku.

W niedzielę udaliśmy się więc na zwiedzanie portu. Przy nabrzeżu stały głównie jednostki wycieczkowe których głównym celem są rejsy na piękne wybrzeże kredowe tzw. Kreidekueste. Promy wychodzą z położonego niżej portu Mukran. Zwiedziliśmy zacumowany okręt podwodny H.M.S OTUS  w dobrym stanie, co było dość ciekawym doświadczeniem. Później ciekawą, wysoką kładką przedostaliśmy się do miasta. Sassnitz jest zadbane, spokojne, krótko mówiąc można by tutaj mieszkać. Wyjście z portu do Trelleborga zaplanowane było na poniedziałek, jednak ze względu na trudne warunki atmosferyczne zostaliśmy dzień dłużej i do Trelleborga wyszliśmy dzień później.

Sassnitz-baltic

Kopenhaga

W Trelleborgu zatrzymaliśmy się tylko na kilka godzin dla odpoczynku, nie wychodziliśmy nawet pieszo na ląd poza teren portu. Zależało nam aby jak najszybciej  znaleźć się  w Kopenhadze. Aby skrócić trasę rejsu i nie nadrabiać mil poprzez opływanie półwyspu Skanor (szwedzki umlaut nad o), obraliśmy kurs na kanał Fasterbo przecinający półwysep. Zaraz po drugiej stronie widać było już w zarysie Kopenhagę, wcześniej naturalnie most Oresund łączący Kopenhagę z Malmoe, a po drugiej stronie farmy wiatraków na morzu. Wszystko to robiło wrażenie. W pewnym momencie nad nami dość nisko przelatywały samoloty udające się i startujące z pobliskiego lotniska.

W Kopenhadze zacumowaliśmy w marinie położonej blisko słynnej syrenki. Jeszcze z wody ogromne wrażenie zrobiły budynki opery czy teatru. Od razu dało się wyczuć chęć silnego zaakcentowania związku stolicy z morzem. Podczas zwiedzania oprócz przereklamowanej syrenki zobaczyliśmy wiele ciekawych miejsc, min.: pałac królewski Amalienborg, piękny jedyny w Danii kościół anglikański, twierdzę wojskową Kastellet, liczne pomniki, spacerowaliśmy po pięknych nabrzeżach. Nie odmówiliśmy sobie wypicia piwa przy słynnej ulicy Nyhavn położonej bezpośrednio przy kanale. Chodząc po centrum widzieliśmy ciekawe budynki banku narodowego, teatru, czy przepiękny kościół Fryderyka, zwany także Marmurowym. Więcej czasu poświęciliśmy na zwiedzanie muzeum na Amalienborgu. Większość tych miejsc znajdowała się w promieniu 3-5 km od mariny, dzięki czemu  zwiedzać mogliśmy pieszo. W Kopenhadze spędziliśmy 2 dni, co było za krótkim czasem aby zobaczyć wszystkie atrakcje turystyczne. Zachęciło nas to tylko do ponownego przybycia do stolicy Danii w przyszłości.

Okolice Kopenhagi, most Oresund,wiatraki, cieśnina Sund…

Wyjście z Kopenhagi i kurs kierunek Ronne na Bornholmie. Wiatr niestety znowu nie dopisywał, lecz możliwa była jeszcze nocna żegluga na żaglach. Do Ronne dotarliśmy następnego dnia w sobotę Rano.

Ronne na Bornholmie

W Ronne stanęliśmy w nowej marinie powyżej głównego portu, Ronne Norrekas. Ładny spokojny porcik z ciekawa plażą. Odpoczywaliśmy tutaj cały dzień wygrzewając się na plaży i skałach. Samo miasteczko najmniej ciekawe spośród wszystkich które widzieliśmy wcześniej na Bornholmie. W sobotę wieczorem przy zupełnej flaucie, zobligowani czasem wyruszyliśmy w ostatni etap rejsu do Kołobrzegu. Noc minęła spokojnie i jakieś 15 godzin później wchodziliśmy w główki portu.

Rejs udany z ciekawymi miejscami. Tylko nas zachęcił do dalszej penetracji Skandynawii…

VIRB Picture
VIRB Picture
…i Kołobrzeg

Leave a comment