Przyjazd reszty załogi trochę się jednak opóźnił, wypływamy więc dopiero wieczorem, prawdopodobnie tak aby zdążyć na 22 na otwarcie mostu w Dziwnowie a potem to już spokojnie na morze. Pierwsza nocna wachta prawdopodobnie przypadnie mi, pośpię więc może połowę nocki.
Tak czy inaczej korzystając z wolnego dnia postanowiliśmy spędzić go tym razem trochę inaczej niż zwykle, a mianowicie pojechaliśmy do Dziwnowa…wynajętym skuterem. Dzięki temu poznaliśmy nową drogę prawie cały czas wzdłuż Zalewu Kamieńskiego, potem jeziora Wrzosowo. Przejażdżka była udana, na wysokości Żółcina trzeba było już zjechać na główną i dalej do Dziwnowa.
Na dzisiaj jest to już raczej ostatni wpis, kolejny może jutro…a może nawet i za tydzień:) Zależy jak się rejs ułoży, jak będziemy na co dzień”wyjechani” i czy generalnie będzie czas i ochota. A póki co zdjęcia i krótki film z dzisiaj:
Jezioro Wrzosowo: